Wyprawa dla Patrona, czyli dlaczego warto wspierać Szepty Kniei?

Brak mi czasem słów, aby wyrazić wdzięczność wobec ludzi, którzy zebrali się wokół Szepty Kniei we wspólnym działaniu. Razem robimy rzeczy wspaniałe i wielkie, choć dzieją się one w ciszy czeremchowego lasu, i nie wszystkie skazane są na rozgłos. Nie zawsze można mówić. Ja z kolei często nie mogę uwierzyć, że jesteście i trwacie przy mnie tak intuicyjnie, mimo że nie zawsze mam śmiałość wyrazić wszystko co się dzieje w życiu, albo powiedzieć czego mi potrzeba.

Patronite założyłem po to, aby móc jeszcze wydajniej i pełniej pracować na rzecz dzikich zwierząt, a w opowiadaniach przekazywać magię, moc, mądrość i przesłania naszych dzikich braci, najlepiej nieprzerwanie. Po to, aby utrwalać ten trud na kartach opowieści i wydawać je, by mogły docierać w świat dalej, niż pozwala zasięg google. Żeby zrobić więcej.


Przygotowanie terenu pod mini łączkę dla kwitnących roślin cieniolubnych.

Dodruki, wydawanie książek, lornetki, potrzebny sprzęt, wyjazdy w Polskę, drzewa i ludzie potrzebujący pomocy… To wszystko wydatki na tysiące zł, dziesiatki. Skąd, skąd na to wszystko brać? Robię leśne warsztaty, które czasem cieszą się ogromnym zainteresowaniem, a niekiedy miesiącami nie przyjeżdża na nie nikt. To moje jedyne na ten moment ‘’zródło dochodu’’, z którego mogę pokryć jakieś potrzeby życiowe, ale nie zadania dla świata i projekty. Wybór jest na ten moment taki, albo Szepty Kniei i las/działanie na dla jego mieszkańców, lub system i mój brak aktywności w terenie oraz pisarskiej. Bywam więc niekiedy uziemiony , i czasem dlatego muszę odmówić komuś z Was przyjazdu do szkoły z prelekcją. Mam nadzieję uda się sieć Patronów rozbudować tak, by takie momenty przestały się zdarzać.

Praca artysty, wędrownego pisarza. Pamiętam, jakie wydawało się to łatwe. Łatwe, gdy jesteś w przepływie. Gdy ciało niedomaga lub upomina o opiekę, gdy nie jesteś w stanie nawet pisać, nie mówiąc o poprowadzeniu wyprawy… Zwłaszcza, gdy jesteś osobą wysoko wrażliwą. Sytuacje, które po jednych spływają, Ciebie potrafią wyłączyć z działania na tydzień i więcej. Np gdy wytną Twój ulubiony kawałek lasu, lub po raz kolejny natkniesz się na zniszczoną tamę bobrową, która zdawała się być tak dobrze ukryta…

System PATRONITE pozwala na tworzenie wspierającej się społeczności, opartej na wymianie dóbr pomiędzy autorem, a Czytelnikami. Dlatego, dla każdego kto wspiera tam moją pracę, przygotowałem nagrodę / podziękowanie, które jestem w stanie wypełnić z wielką radością. Jej waga zależy od kwoty i tak na przykład przygotowałem dla Was:

– Udział w osobistym wieczorze autorskim

– Wysyłka mieszanki nasion łąki kwietnej ( jeśli mam dostępne)

– Wykaz osobistych drzew Mocy

– Opracowanie związanego z przyrodą tematu we wpisie na blogu

Mini koncert na kalimbach dla 2 osób

– Konsultacja online w sprawach przyrodniczych

– Wyprawa z lornetkami na ptaki

– Nocna wyprawa w knieję

– Warsztat dendroterapii

– Całodniowy edukacyjny warsztat przyrodniczy

Wspiera się przez jakiś okres czasu, np. rok, pół, trzy miesiące. Dla mnie taka pomoc jest istotna ze strategicznego punktu widzenia, bo dzięki niej mogę czasem zaoszczędzić jakieś środki, lub działać długofalowo i metodycznie, jeśli wiem ile spłynie do mnie w miesiącu.

Z PATRONAMI spotykam się również osobiście, i tak wybrzmiewa dzisiejsza wizyta. Kasia wspiera mnie już długi czas. I on nadszedł, aby wypełnić obiecaną przeze mnie nagrodę. Pokazałem jej najlepsze miejsca do słuchania na rykowisko w naszej okolicy, opowiedziałem o tajemnicach, zagrożeniach, nieoczywistych niuansach terenowych. Przedzieraliśmy się z mozołem przez błotnisty łan kukurydzy, brnęliśmy podmokłą łąką, obserwowaliśmy sarny i zające, stapiając się w czatowaniu aż do szarego zmierzchu.

Jestem ogromnie szczęśliwy, że mogłem podziękować w sposób jaki potrafię najlepiej – wędrówką i gawędą. Dziękuję, za każdego z Was, i każdą złotówkę, która co dzień pozwala na te parę kroków więcej w świat. Dziękuję za Wasze zrozumienie i opiekę. Za, to że pomagacie mi być najlepszą wersją siebie…

✅ LINK do PATRONITE znajdziecie tutaj, gdyby ktoś jeszcze chciał włączyć się w pomoc:
https://patronite.pl/szeptykniei

Obecnie przygotowałem dla moich Patronów ogromne wyróżnienie i podziękowanie, jakim jest grupa PRZYJACIELE KNIEI na facebooku. Ze wszechmiar Kochani zasługujecie na to. Piszę tam opowieści specjalnie dla Was, zamieszczam najnowsze swoje przygody, przesłania drzewne i fotografie. W planach również relaksujące wieczorne sesje przy użyciu instrumentów. Grupa uprawnia też do sympatycznych zniżek na moje kniejowe warsztaty i wyprawy. UWAGA: Jeśli aktywujesz swoje wsparcie w zakresie 10/15/20/27zł miesięcznie aby dołączyć do grupy, to nie korzystasz już z nagród jakie są przypisane do kwot. Za takowe uznaję wszystkie treści z grupy.

Wpisy tam są dostępne tylko dla Patronów i w ogromnej większości nie będą pojawiać się na blogu. W ten sposób chcę uhonorować Wasz wkład w działalność Szeptów. Czujcie się tam dobrze i swobodnie, jak w lesie.

Wszystkiego bobrego!

Altocumulus lenticularis – niezwykłe chmury i bajeczne słoneczniki na jednym zdjęciu!

Niebo było dziś łaskawe dla słoneczników 🌻

Na Jesionowym Szlaku, od lat konsekwentnie króluje żółtość. Jej panowanie rozpoczyna się w maju, kiedy rozkwitają łany rzepaku. Potem na niektórych poletkach wyrasta równie żółty łubin, a tego roku areały są obrośnięte przez słoneczniki. Gdy je rozpoznałem, czekałem dzień po dniu aż zakwitną. I oto są 🙂 Mandalowe talerze maleńkich słońc przywdziewają pierwsze płatki. Potężne, szerokie liście pełne chropawych włosków, są doskonale przystosowane do chwytania energii, której dobrodziejstwem nasycą potem swoje nasiona. Słonecznikowe ‘’buzie’’ w ciągu dnia obracają się za wędrówką swego grzejącego dobrodzieja – to ich codzienna podróż.

Kroczę pomiędzy nimi łagodnie, chwytając w obiektyw ciepłe chwile, a do ciała chłonąc esencję dojrzewania w dobrobycie światła. Pszczoły i trzmiele uwijają się sennie choć pracowicie, jakby upojone jakąś słodyczą i obfitością. Są absolutnie łagodne. Przybliżam twarz w obserwacji niemal dotykając ich nosem, wtedy po prostu odlatują na kwiat obok. To dla mnie ogromny osobisty proces, gdyż zaczynałem z nimi znajomość z poziomu totalnej paniki na odgłos brzęczenia, użądlony parę razy jako dziecko. Teraz chodzę pomiędzy nimi. Zanurzam daleko w łan. Ja fotografuję, one zapylają. Jakby wiedziały, że człowiek im w niczym nie chce przeszkodzić. A może też na swój sposób są zachwycone, i rozumieją?

Niebo jest dziś wspaniałe. Znakomicie komponuje z uprawą słoneczników. Razem tworzą subtelne dzieło. Utkane jakby z waty obłoczki przesuwają się wolne, rozsnuwając na konturach miękkie smugi. Pokazały się po szarym, nieobiecującym takiego cuda poranku. Na szlaku przystaję wiele razy – nie sposób nie spoglądać do góry. Nigdy w życiu nie widziałem takich chmur. Jak upiększone jakimś filtrem, programem graficznym. A to przecież natura i jej zjawiska.



Późnym wieczorem i rozgwieżdżoną nocą, kiedy brzęczące owady ustępują przestrzeni cichym ćmom… Przez łany przetacza się gromki, ciężki poszum. Jest jakże inny od wszystkich, jakie można usłyszeć w rozmaitych uprawach. Mocniejszy nawet, niż ten jesienią na kukurydzach, kiedy buszują dziki. Szerokie liście dotykają równie wielkich cielsk ocierając się, podążających w bynajmniej nie cichym pochodzie. To jelenie, udające się z lasu na żerowiska. Pogłos ten przenika do głębi, jak puls potężnego oceanu. Nie do pomylenia z niczym innym. I wiesz, że gdzieś tam oto ukryci, zmierzają czujni, płowi władcy tej krainy. Królewski zwierz, w królewskim gąszczu. Słonecznikowy łan, pełen nieznanych jeszcze opowieści…

~ Prastara roślina, o wielkiej energii twórczej i potencjale ‘’ładującym’’. Wielkopolskie pola słoneczników i niesamowite chmury – Altocumulus lenticularis, chmury soczewkowe, obłoki lentikularne.

_______________________________________
_______________________________________

PS. To opowieść z 2022 roku. Obecnie nasi Czytelnicy, którzy chcą czytać najnowsze opowiadania z krainy szeptów, gromadzą się w grupie na facebooku – PRZYJACIELE KNIEI. Już tylko wyłącznie tam publikuję najnowsze opowiadania, fotografie, opisuję swoje przygody i przesłania drzewne. Jeśli nie chcesz stracić do tego wszystkiego dostępu, serdecznie Cię tam zapraszam:

https://www.facebook.com/groups/1023689752281733

Grupa działa w duchu wzajemnej współpracy, czyli podziękowania za moją pisarską i wędrowną działalność. Aby do niej dołączyć, potrzeba zaangażować się najpierw w PATRONAT dla szeptów, w zakresie 10/15/20/27zł miesięcznego wsparcia przez rok. Po aktywacji PATRONITE Twoja prośba będzie akceptowana. Grupa jest formą wirtualnej e – prenumeraty bloga.
https://patronite.pl/szeptykniei

Jeśli z jakiegoś powodu nie możesz korzystać z PATRONITE, napisz do mnie wiadomość, a znajdziemy jakieś rozwiązanie żebyś mógł cieszyć się treściami z grupy.

Wszystkiego słonecznego!

Wielkopolskie POLA RÓŻANE – to musisz zobaczyć!

Wprawdzie była to wczesna wyprawa w poszukiwaniu pierwszych tegorocznych ściernisk i balotów słomianych, ale jadąc szosą przez wsie, uwagę moją przykuła ‘’sezonowa’’ polna dróżka, snująca się pomiędzy łanem podeschłego rzepaku i zielonej kukurydzy. Sezonowa, bo nie widziałem jej nigdy wcześniej, a na pewno bym ją znał. Takie drożynki powstają sobie okresowo na polach, gdy jest reorganizowana lokalna struktura upraw. Ot rolnik wpada sobie na pomysł, że teraz nie będzie siał zboża czy uprawiał kartofli, a spróbuje sobie z… A czasem po prostu maszyny rolnicze jeżdżą na skróty, i tak powstaje oto.

Jakoś zawróciłem za nią rowerem, i wjechałem. A nuż doprowadzi mnie do jakiegoś uroczyska? Może czatownia, łąka, spokojny, dziki i zarośnięty teren. Takich miejsc szukam. Dróżka jest wspaniała, gładka, bez dołków i kamieni, sunie się szybko z górki. Nikt jeszcze nie zdążył nawieźć gruzu czy ‘’wyrównywać’’. I dlatego jest super. Dla roweru jak i auta.

Do ostatniej chwili perfekcyjnie schowane, ukryte przed widokiem z szosy, z dala od oczu ciekawskich i zakamuflowane dla ewentualnych złodziejaszków, oczom moim ukazują się… Pola różane! Pod nasyconym błękitem lipcowego popołudnia, w gasnącym skwarze, szczerym polu, lecz bynajmniej nie zapomniane… Rozkwitają, pachną, rozkładając atłasy wszechkolorowych płatków. I zapadają miękko w pamięć. Rozmaite odmiany róż. Chwilę stoję, i staram się policzyć kolory. Jest czerwień, biały, pomarańczy, żółty, ich połączenia oraz oczywiście róż. Poletko zdaje się być zaskoczone, że zostało odnalezione, jak ja sam.

Róże. Kwiat stary jak sama świadoma cywilizacja. W powietrzu nęci słodki, kojący aromat. Pieszczota zmysłów. Orgia aromatu oszałamia. Tak pachną wyznania miłosne. Uniesienia. Czułość z namiętnością. Serdeczność i współczucie. Niekiedy przeprosiny. Zapach wywołuje uśmiech. Chce się tu być.


Podziwiam jej delikatność, a zarazem kolczastą surowość. I to, że rośnie tutaj w tak srogich warunkach. Czy dobrze jej tutaj w gołym polu, ale wśród swoich? Raptem znajdzie honorowane miejsce w wypielęgnowanych ogrodach ludzkich. Przyjęta z otwartymi ramionami, podziwiana przez stęsknionych widoku jej piękna wrażliwców i sympatyków. Zakurzoną przeszłość zostawi za sobą.

Zapach nieopisany mimo wietrznego dnia, uwierzcie mi Kochani ❤

I tak zachwyt nad nieznaną drogą, do takich widoków doprowadził Wędrowca. Niekiedy ciekawość do raju prowadzi także 🙃

~ Przypadkiem napotkane, pola różane.

___________________________________
___________________________________


PS. Dziękuję za Twoją obecność tutaj. To opowieść z 2022 roku. Obecnie nasi Czytelnicy, którzy chcą czytać najnowsze opowiadania z krainy szeptów, gromadzą się w grupie na facebooku – PRZYJACIELE KNIEI. Już tylko wyłącznie tam publikuję najnowsze opowiadania, fotografie, opisuję swoje przygody i przesłania drzewne. Jeśli nie chcesz stracić do tego wszystkiego dostępu, serdecznie Cię tam zapraszam:

https://www.facebook.com/groups/1023689752281733

Grupa działa w duchu wzajemnej współpracy, czyli podziękowania za moją pisarską i wędrowną pracę. Aby do niej dołączyć, potrzeba zaangażować się najpierw w PATRONAT dla szeptów, w zakresie 10/15/20/27zł miesięcznego wsparcia przez rok. Po aktywacji PATRONITE Twoja prośba będzie akceptowana. Grupa jest formą wirtualnej e – prenumeraty bloga.
https://patronite.pl/szeptykniei

Jeśli z jakiegoś powodu nie możesz korzystać z PATRONITE, napisz do mnie wiadomość, a znajdziemy jakieś rozwiązanie żebyś mógł cieszyć się treściami z grupy.

Wszystkiego polnego 🤗

Polskie wybrzeże. Magiczna kraina stworzona z piękna.

Z pozoru jałowe wybrzeże, kryje w sobie bogactwo pierwotni gatunków. Tu znajdują dogodne siedlisko do niełatwego życia. Przez Pra – Wieki, Przyroda – Matka, zatroszczyła się, i cierpliwie nauczyła rośliny jak żyć na wydmach i plaży, we wciąż sypiącym i osuwającym się piasku. Momentami można się poczuć jak na pustyni. Nadszarpnięte żywiołami zbocza, odsłaniają plątaniny wysuszonych korzeni, i kępy skąpej skądinąd zieleni. Te są opanowane przez żarnowce. Wydaje się, że w taki wystawionym na skrajne warunki miejscu powinna być próżnia, ale przyroda pustki nie znosi. Zasiała ubogie trawy, żółte plamy kocanek, fioletowe koraliki łubinu, szorstkie i srebrne liście… Osypujące ziarenka piasku, jak w klepsydrze, odmierzają roślinom okruchy danego czasu. Obdarte zbocze odsłania mozaikę z utkanych warstw gruntu, wprost niewiarygodny przekrój. Gdzieniegdzie napotykam wilgotne plamy, rozwlekłe hen na kawał zapadliska. Sączy się z nich woda, pozostawiając na suchych piaskach, nierzeczywiste kałuże. Skąd wzięły się tutaj? Sączące przez jałowiznę stróżki, cieki, i strumyki. Co w tym dziwnego. Właśnie do Bałtyku spływa ostatecznie woda z niemal całej Polski. Różne obiera drogi, niekoniecznie koryta rzek. Wokół tych ‘’rozlewisk’’ napotykam roje much i ślady ‘’plażowania’’ dzików. Na urwiskach polatują motyle i wygrzewają zielone grzbiety, jaszczurki zwinki. Przyroda wita wędrowca. Chodz, chodz, jeszcze kawałek, kawałeczek, mamy dla Ciebie tyle opowieści…





A słyszałeś już o grupie PRZYJACIELE KNIEI? To tam obecnie zamieszczam wszystkie moje fotografie, opowiadania, historie i przygody. Ten wpis jest z 2022 roku. Jeśli nie chcesz stracić kontaktu z moimi najnowszymi tekstami, to tam Cię Czytelniku zapraszam.

https://www.facebook.com/groups/1023689752281733

Grupa działa w duchu wymiany energetycznej, podziękowania za moją pisarską i wędrowną pracę. Aby do niej dołączyć, potrzeba zaangażować się w PATRONAT dla szeptów, w zakresie 10/15/20/27zł miesięcznego wsparcia przez rok. Po aktywacji PATRONITE Twoja prośba będzie akceptowana. Grupa jest formą wirtualnej e – prenumeraty bloga.
https://patronite.pl/szeptykniei

Jeśli z jakiegoś powodu nie możesz korzystać z PATRONITE, napisz do mnie wiadomość, a znajdziemy jakieś rozwiązanie żebyś mógł cieszyć się treściami z grupy.

Wszystkiego leśnego!

Białe buki nadmorskie. Doświadczone drzewa żywiołów

Nadmorskie drzewa – podziwiać tylko, współczuć, czy zazdrościć im może? Przechadzam się ”dzisiaj” po klifach Bałtyku, gdzie lasy szepczą odwieczne tajemnice, gdzie słychać tylko z rzadka okrzyki wędrownych mew, a do głowy dociera miarowy, spokojny szum. Pulsuje on jak żywy – bo przecież jest takim, niosąc w swych burzliwych pluskach opowieści z odległych oceanów. Jak świat rozległy i ciekawy, zlewają się w jedno.

A tutejsze drzewa, patrzą na to wszystko, chłoną, słuchają, drżą, gną pod potęgą szkwałów, przyjmując wnikające do ich ciał przez korzenie i korę, niespotykane ilości soli. Zastanawiam się, jaki to może mieć na nie wpływ. Wysmagane wichurami pnie stały się niemal białe, zasnute powłóczystymi kępami porostów. To właśnie z morza, lecą i uderzają w nie rozpędzone drobinki soli. Nigdy nie widziałem takich drzew. Aż nie chce się wierzyć, że to nasze pospolite buki. Są dużo bardziej krzepkie, srogie, mniej dostępne, dużo bardziej osadzone w sobie i zwarte, może nawet nieufne. One wiedzą na czym się skupić, ich zadanie jest jasne i konkretne. Utrzymać w takim środowisku przy życiu. Pozostać ponad, na przekór wszystkiemu co się dzieje…Jesteście sobie w stanie wyobrazić tą potęgę ponurego, jesiennego żywiołu, kiedy morska woda szarpie korzenie, przelewa przez pnie, zmywa mniejszą roślinność i łapczywie wdziera na ląd?

Cykl istnienia drzew jest tutaj jakby mocno przyspieszony. Na zboczach klifów leżą kłody tych, którym nie udało się przetrzymać żywiołów, lub spadli w dół z osuwiskiem. Żyje się tu intensywnie, nieraz długo lub ekstremalnie krótko. Las białych drzew niepodobny jest do żadnego innego. Bardziej przypomina kawałek dżungli na tropikalnej wyspie, niż rodzime wybrzeże. Mało kto jednak się nim tutaj zachwyca. Ludzie snują się z aparatami, robią sobie zdjęcia, fotografują piękno klifów. Nic dziwnego. Widoki zapierają dech w piersiach, zwłaszcza przy takiej pogodzie. Drzewa wsłuchują się uważnie w puls zachwytów ludzkich, a do serc tychże, wysyłają swoje błogosławieństwa.



Z jednej strony ponad ich koronami kołyszą się bajeczne widoki bezkresnego horyzontu, skąpanego w czystym błękicie lub siwej szarości, kiedy sztorm. Są cudowne zachody słońca, gonitwy mew, niemrawe pełzania fok, rzadkich gości na plażach. I są niewyobrażalne zmagania, kiedy podczas sztormu rozwścieczone fale uderzają chłodem, nieprzyswajalną solną wilgocią, wrzynając się z furią w klif. Podziwiać, współczuć, czy zazdrościć im może?

Taką mieszankę noszę w sobie, wędrując boso ugładzonymi ścieżkami, wśród jasnych, naznaczonych palącym słońcem i solą, strzelistych pni…

PS. To starsza opowieść z 2022 roku. Obecnie osoby, które nie chcą stracić dostępu do moich opowiadań, gromadzą się w grupie PRZYJACIELE KNIEI na facebooku. Tworzymy tam zaangażowaną w Ducha Szeptów społeczność, która wspiera blogowe podróże, skąd mogę przywiezć Wam wspomnienia dobrych chwil i przyrodnicze opowieści. Tym samym opowiadaniami dzielę się przede wszystkim z Patronami tych wypraw, czyli na łonie grupy. Są one dostępne tylko tam. Znajdziecie w niej obecnie najlepsze moje perły literackie, przesłania Drzew MOCY i ogromny ładunek zielonych emocji.

https://www.facebook.com/groups/1023689752281733

Grupa działa w duchu wymiany energetycznej, podziękowania za moją pisarską i wędrowną pracę. Aby do niej dołączyć, potrzeba zaangażować się w PATRONAT dla szeptów, w zakresie 10/15/20/27zł miesięcznego wsparcia przez rok. Po aktywacji PATRONITE Twoja prośba będzie akceptowana. Grupa jest formą wirtualnej e – prenumeraty bloga.
https://patronite.pl/szeptykniei

Jeśli z jakiegoś powodu nie możesz korzystać z PATRONITE, napisz do mnie wiadomość, a znajdziemy jakieś rozwiązanie żebyś mógł cieszyć się treściami z grupy. Kontakt:

czeremcha27@wp.pl

Wszystkiego leśnego!