CZAS PRAWDZIWYCH MGIEŁ. Święto Dziadów na polach i zjawy mgielne.

Jeszcze przed zachodem słońca, ziemię spowija szary opar mglistej powłoki. Gęstnieje w szybkim tempie, nietypowo. Dojrzewa i syci do pełna. Nadciągnął znikąd… Aby na pewno?

Trudno mi wciąż uwierzyć, co tak do końca wydarzyło się dzisiaj z pogodą. Było słoneczne, sielskie popołudnie. Planowałem wypad na krótkie wygrzewanie w promieniach zachodzącego słońca. Tymczasem w ciągu 30 – 40 min zrobiło się… tak jak widzicie. Nim byłem gotów, wszędzie wisiało ‘’mleko’’. Nie namyślając się wiele, ubrałem, spakowałem i pognałem rowerem pod las. Cały radosny i podekscytowany, jak długo nie było. Wreszcie nadciągnęły! Pierwsze listopadowe mgły. Od dawna chciałem się spotkać z takimi. Moja dusza chciała. Po coś.

Jesionowy Szlak okryty zadumą. Tu wciąż żyją wspomnienia. Podążam nim. Widać ledwie na 20 – 30 metrów. Na badylach i patykach, wilgoć osadza błyszczące perły diamentów. Perliste sznury przezroczystych klejnotów, przejrzyste jak łzy. Zda się słychać, jak srebrzyście dzwonią, niczym czarodziejska kalimba. Jeszcze wtedy nie wiem, że nocą w świetle latarki będą się jarzyć jak oczy…

Siedzę pod moim ulubionym Klonem, opiekunem szlaku. Dziś nie mogę wyczuć za bardzo jego energii. Jakby zupełnie ją wycofał, dając swobodną przestrzeń na to co dzieje się tu teraz. Jeszcze wczoraj byliśmy w pełnym kontakcie…Jest tajemniczo. Uroczyście. Nieco może strachliwie. Kap. Kap. Cyt… Mglista zasłona przywiodła swoją muzykę. Ona koi umysł. Wilgoć skrapla się z koniuszków gałązek, i opada z szelestem niczym deszcz. ‘’Pada’’, ale tylko pod drzewami i krzewami. Miękko lądują opadające liście. Ciut głośniej niż zwykle. To przez wilgoć. To cisza dzwięków. Pierwotna melodia mgły. Nagły łopot klaszcze nad głową. Chyba wylądował jakiś większy ptak. Spoglądam w górę i raptem dwa metry nad głową, zauważam wiszącego dzięcioła. Kolejny łopot. Ptak przeskakuje. Jak wyraznie brzmi, w tej ciszy mgielnej. Ptasia przestrzeń ożywia się nagle. Tak jak było cicho, słychać teraz mazurki, sikory, kosy, a jakiś nieznany w oddali śpiewa… Przelatują siewki. Mimo wszechobecnej ponury, ptaki zachowują się jakby trwał właśnie pogodny, słoneczny wieczór.

Mrok gęstnieje i potężnieje z każdą chwilą. Mgła jeszcze nabiera mocy. Rozmywa kontrasty. Kropelkami osiada na rzęsach. Przenika ubranie – wierzchnia warstwa robi się taka jak po praniu. Powoli przestaję widzieć najbliższe drzewa. Dzwięki teraz zmieniły się, stały bardziej wyraziste i rytmiczne. Wciąż się oglądam za plecy, bo mam wrażenie, że słyszę kroki, ktoś tam skrada, podchodzi i zaraz za mną stanie. Wmawiam sobie, że to tylko myszy…

…Przyszli! Czuję. Czuję ich obecność. Przodkowie, Dziadowie, Duchy. Po polach snują się, śpiewają, szurają buciorami, zawodzą, jęczą, wołają. Tam, w tej mglistej pustce, gdzie pogrąża ich szara otchłań. Dokądś wędrują. Dusza pozwala zobaczyć kawałek. Wtedy widzę kędzierzawe ‘’stworki’’ kołyszące się gromadą w niemym pochodzie. Wnet znikają, zlewają się z szarą ścianą siwego widnokręgu. Ale nie wszystko chcę oglądać. I wiem, że nie jest to zwyczajna mgła. Nie przypadkiem zjawiła się dzisiaj, w wigilię Święta Umarłych. Nadciągnęła po to, aby zakryć. To zasłona. Żeby ludzie za dużo nie widzieli, jak pracują zaświaty. Zmarłym i zjawom pomaga przybierać formy, wraz z wodą docierać z prośbami i życzeniami do ludzkich serc, przenikać ku bliskim. To sygnał, widoczny znak dla Wędrowców i Wiedzm. To teraz – otwierają się wrota Nawii. Czyńmy. Dziękujmy. Bądźmy z nimi. Zostawmy jakiś dar. Zapalmy ogień.

Wraz z ostatnia oktawą widoczności, nadlatują klucze dzikich gęsi. Ciągną ponad szlakiem. Nie widać ich. Tylko głos. Niesie się ponad, i opada gasnąc w mgłę. Przypominają mi fragment rozmowy z Duchami Przodków z zeszłego roku, na pożegnanie:

Gęsi te, co ponad nami
I wołają, okrzykami
Za ich śladem podążycie
Poprowadzą znakomicie
Tam gdzie Światła panowanie
Zakończycie w nim swój taniec

Bo gęsi lecąc wysoko, są zawsze ponad mgłą, widzą na horyzoncie jutrzenkę wschodu lub zachodu. Nocny pochód przez pole jest takim, jakiego dawno nie pamiętam. Z widoku zniknęły mi wszystkie możliwe punkty orientacyjne: kępy zarośli na horyzoncie, maszty drzew, wszelkie światła. Jest tylko Wędrowiec i siwa zasłona tajemnicy, może zagubienia. Trzymam się miedzy, a z nią kierunku. Tak dotrę do jednej z czatowni. W świetle latarki dopiero widać, co tu się dzieje. Niedaleko, sylwetki. Nie wiadomo zwierząt, czy…Lornetka dziś bezużyteczna. I wieje. Miniaturowe kropelki tańczą i wirują bez opamiętania, gdzieś lecą… Jakby miały swój cel. Delikatny wiatr czuć na twarzy. Mimo to, on mgły nie rozwiewa. Skądś ją przynosi. Ona płynie. Jeszcze wczoraj ruchy powietrza bez problemu rozegnały tworzące się w dolinach zasłony. Co się dzieje? Znikam, zatracam w białawej pomroce. Mętna sylwetka dalekiego wędrowca, ze świeczką w dłoni. Co za klimat. Czasoprzestrzeń wariuje. Idę niedaleko przecież, po trasie dobrze znanej. A mam poczucie, jakbym szedł kilka godzin, a ten marsz miał nigdy nie zakończyć. Z napięciem wypatruję krzewów, służących mi za punkty odniesienia, gdzie jestem. Z ulgą je witam.

W czatowni leżę na desce i wsłuchuję w odgłosy dalekiego świata. Gdzieś daleko, słychać ostatki kukurydzianych żniw. Pogłosy aż nie pasują do tej eterycznej aury. Dziś nie da się niczego obserwować. Mgła pochłania, a zarazem i przenosi dalekie dzwięki. Łudzi ucho. Jakby na tych mikro – kropelkach żeglowały strzępki fal dźwiękowych. Bardzo czuję bicie swego serca. Jego miarowy, spokojny ruch. Dziękuję za jego wierną pracę. To już tyle lat. A ja wciąż wśród żywych – doświadczam. To dobra chwila, choć wszystko co robię, może postronnym wydawać się szaleństwem czy marnotrawstwem. Ogrom uczuć i emocji, puka do wyjścia. Pozwalam im mówić. Nie wszystkie są ”miłe”. Przytulam radością z tych mgieł. Myślami wędruję do przodków. Może właśnie o to chodzi? Każdy wspomina i celebruje na swój sposób. Ktoś wycina dynię, inny wędrówką.

Jak pewnie pamiętacie, każdego roku działy się u mnie mocne procesy w te dni, które opisywałem w częściach. Tego roku zapytałem przodków – a co jak mogę dla Was zrobić? Czy czegoś sobie życzycie, coś powinienem, mogę, potrzebujecie? Zwykle każde spotkanie z nimi, zawierało jakieś konkretne wskazówki, odnośnie co powinienem czynić następnym razem. Jednak w 2021 nie otrzymałem prawie żadnych wytycznych. Tylko tyle, że mogę zorganizować ”dziadowe” spotkanie z ogniskiem, dla chętnych przyjaciół.

– Czas rytuałów się skończył dla Ciebie. Idz, i żyj najpiękniej jak umiesz. Tak najbardziej wspomożesz nas wszystkich. Tak najlepiej nam podziękujesz – powiedzieli…

Bo czyż nie o to chodzi? Czy żyjąc i robią wspaniałe rzeczy, (i pomniejsze) nie przynosimy hołdu i chwały naszym Rodom? Składamy uznanie dla ich starań i życia? Dziś otwierają się bramy zaświatów. Gdzieś tam we mgłach… Oni już czekają. Nie tylko na smutek, tęsknotę czy rozpacz. Także na radość, świece, tańce, ucztę! Łakną tego najbardziej. Ty człowieku, po prostu żyj. Bo życiem największy przyniesiesz im dar.


__________________________________
__________________________________

WAŻNE WIEŚCI: To starsze opowiadanie z 2022 roku, które zamieszczam tu z poślizgiem. Wszystkie moje nowe teksty i drzewne przesłania pojawiają się już WYŁĄCZNIE w naszej facebookowej grupie PRZYJACIELE KNIEI. Publikuję tam najnowsze opowiadania, fotografie, opisuję swoje przygody i staram się najlepszą treścią uhonorować osoby mnie wspierające. Jeśli masz ochotę to czytać i przeżywać razem z innymi Czytelnikami i nie chcesz stracić dostępu do moich treści, serdecznie Cię tam zapraszam.

https://www.facebook.com/groups/1023689752281733

Grupa działa w duchu wzajemnej współpracy, czyli podziękowania za moją pisarską i wędrowną pracę. Aby do niej dołączyć, potrzeba zaangażować się najpierw w PATRONAT dla szeptów, w zakresie 10/15/20/27zł miesięcznego wsparcia przez rok.  Grupa jest formą wirtualnej e – prenumeraty bloga. Teksty z niej w ogromnej większości nie pojawiają się na blogu. Członkowie społeczności mają zniżki na nasze kniejowe wyprawy i warsztaty, a o wszystkich wydarzeniach dowiadują się pierwsi.
https://patronite.pl/szeptykniei

Jeśli z jakiegoś powodu nie możesz korzystać z PATRONITE, napisz do mnie wiadomość, a znajdziemy jakieś rozwiązanie żebyś mógł cieszyć się treściami z grupy.

Wszystkiego mglistego!



Dodaj komentarz