Zjawy listopada. W śnie okruchów życia

Słońce wskrzesza mary. Budzi okruchy zgasłego życia. U progu listopada chmary wirujących much, roje owadów i przemykające ważki wyglądają nierzeczywiście – jak widziadła ze snów. Polne aleje, dróżki, drożynki. Czym byłyby bez rosnących tam drzew? Ich piękno odbija się w zachodach słońca. Ospałe liście, którym lada podmuch dodaje wigoru, gonią się w powietrzu jak dokazujące motyle. Jesienne motyle. Wystarczy kilkanaście kroków w pole, aby zanurzyć się w kawałku innego świata. Czas upływa. Przypomina o tym chłód przekłuwający przez puch rękawiczek. Wieczorne spektakle, choć żywe czerwienią, nie trwają długo. Purpura syci się doskonałością, i odbija barwy przemian – rubin dojrzałych jabłoni, dzikiej róży i głogowych koralików.



Cisza gęstnieje razem z narastającym zimnem. Wnikają w nią okrzyki lecących gęsi. Rozdzierają ciszę na strzępki. Tam w górze, para bucha z rozwartych dziobów, a mięśnie pracują w rozgrzewce. Są ich setki. Łańcuchy skrzydeł, sznury ornamentów i klucze, płyną na południe. Otulają obecnością. To prawdziwi wędrowcy. Ich przenikające głosy nie milkną do pózna.

Zmierzch syci się strachem. Pochłania kolory. Zamyka na życie. ‘’Nie jesteś tu sam’’ – zda się przypomnieć mijany kruk na rozdrożu. Ostatnie promienie czerwieni, złocą prządze pajęczych nici, ścielących się nisko nad ziemią. Jak dywan utkany z kołyszącej energii. Po polach snują się sarny – płowi pielgrzymi pustki. Ich dalekie sylwetki majaczą na połaciach rzepaku. I choć oczy Twoje chłoną bezmiar przestrzeni – nigdy nie jesteś tu sam…

______________________________________
______________________________________

WAŻNE WIEŚCI:

Praca Wędrowca – Czatownika pochłania ogrom czasu. Chwile, które nasycają Duszę i umożliwiają spisanie tych słów, to niekiedy cały dzień wędrownych włóczęg, a potem równie długo przy komputerze, aby opowieść napisać. Umieszczenie ich na blogu (najpierw lądują na FB), to kolejny czas ofiarowany Czytelnikowi. A nie jestem jedynie wirtualnym bytem, potrzebuję na co dzień zatroszczyć się o swoje zdrowie, wygospodarować środki na dojazdy w Polskę by móc opowiadać o przyrodzie w szkołach, ogarnąć żywieniową codzienność, podjąć druk kolejnych książek, rozwijać działania i przesłanie bloga w materii. Działania związane z blogiem, nie zawsze przynoszą owocne efekty w finansach. Mówiąc prosto, jest on całkowicie darmowy, a ja nie pobieram pensji za jego prowadzenie, wędrowanie, pisanie. Twoje niewielkie wsparcie, może być jednorazowym podziękowaniem za dobre chwile spędzone przy tym wpisie, lub przyjąć formę strategicznej, długofalowej i wydajnej pomocy dzięki którym możemy zrobić dla lasu, natury, ludzi, zwierząt, więcej! Poniżej kilka sposobów jak to zrobić:

REGULARNIE:
https://patronite.pl/szeptykniei


JEDNORAZOWO:

https://pomagam.pl/pomocdlawedrowca

PRZEZ PAYPALL (dla tych co zza granicy)
czeremcha27@wp.pl

BEZPOŚREDNIO na konto:
PKO Bank Polski 72 1020 4027 0000 1602 1428 4709

Z serca dziękuję za każdy dar, który pomaga mi zrobić więcej, docierać dalej, utrzymać to miejsce w sieci i dzielić słowami tych opowieści.

Dodaj komentarz