Pierwiośnie. Odwilż i roztopy. Czas w zawieszeniu.

Ostatnie lody tajają jeszcze długo. Zmarzlina zapuściła korzenie głęboko. Trzyma się ziemi – początku życia. Drży przed słońcem, kurcząc się w malejącym z każdą godziną bastionie chłodu. Lód ze mną rozmawia. Trzeszczy i skrzypi, ostrzegawczo. Skarży się. Jęczy pod naciskiem butów. Kruchość. Biedaku… Gdzie indziej milczy hardą twardością. Pozwalam mu żeby mnie prowadził. W zaniżeniach formują się krystaliczne kałuże, w których toną olchowe szyszeczki. Barwią toń odcieniami brązu.



Ols skuty bielą jeszcze, lada dzień napełni się wodą. Zalśnią ruczaje i zwierciadła. Wilgoć wchłonie się powoli, zasilając korzenie i bulwy wiosennych kwiatów. Pączki na drzewach zgrubiały i zmiękły, jakby zrzuciły zimowe kożuchy. One już muszą to czuć… Idę ostrożnie, choć pewnie, czując jak podeszwy lepią się do lodowatej mazi. Wciąż rozmarza. Resztki śniegów przetrwały jeszcze w zagłębieniach rowów i zaniżonych bagiennych ostępów. Sikory podzwaniają rytmicznie, z pól przez podszyt przebijają się odległe, nużące zwrotki trznadli i potrzeszczy. Na wiciach wierzbowych, kołyszą się płoche, żywe, barwne – skrzydlate kunszta szczygłów. Wtem głośne, melodyjne ‘’Siiiiiiuuuuiiiiiiiiiiit’’ osadza mnie w marszu zdumieniem. Przyleciały pierwsze szpaki! To już? Powroty.

Wieczorami widoczność spada. Temperatura osiada, szybuje w dół, jakby chciała zachować na momenty, rozpadające się z trzaskiem, lodowe okowy. Siwe pasma pary unoszą się niemrawo nad łąkami. To one niewidzialnymi dłońmi oślepiają szklane oczy lornetki. Rozgwieżdżone, granatowe noce już nie zasypiają pod echem odrętwienia. Barwią je niekończące się nawoływania wędrownych stad dzikich gęsi. Z pól co i raz dolatują dziarskie, donośne trąby przelotnych żurawi. Tam zasypiają. Iść polami trzeba wtedy bardzo ostrożnie, aby ptaków niespodzianie nie spłoszyć.

Pierwiośnie!



Dziękuję za Twoją wizytę na blogu 🙂 Mam nadzieję, że czas spędzony z tymi słowami, sprawił Ci trochę relaksu i pozwolił…powędrować. Możesz podziękować mi symbolicznie, wspierając ogrom pisarskich projektów i włączyć do naszych wspólnych działań przez PATRONITE.  Może właśnie Twój gest zadecyduje o powstaniu kolejnych książek? W linku znajdziesz szczegółowe cele i wgląd na co przeznaczane będą Twoje środki. Pomoc możesz przekazać łatwo, szybko i prosto na kilka sposobów:

JEDNORAZOWO:
https://pomagam.pl/pomocdlawedrowca

REGULARNIE, co miesiąc:
https://patronite.pl/szeptykniei

BEZPOŚREDNIO:

PKO Bank Polski 72 1020 4027 0000 1602 1428 4709 z dopiskiem ”Darowizna na rozwój bloga” dla Sebastian

ZZA GRANICY – PAYPALL – czeremcha27@wp.pl / jest to też adres kontaktowy w sprawie zgłoszeń na wspólne warsztaty i wędrówki.

Z serca dziękuję za każdy dar który pozwala mi zrobić więcej, tworzyć, docierać dalej, i dzielić się z Tobą leśnym słowem ❤