Ballada bagienna

A nad bagnem mym duchy wołają,
Gdzie rzeka rozlewa w mokradła

Do swej krainy bezwiednie wzywają
I płyną mamidła, widziadła

Chochoł tu mieszka na drzewie,
Co dynda, psoci i skacze

Uwodzi wędrowców szalonym śpiewem
Postuka gdzieś, zakołacze

Z pól Południce na harce wyległy,
Stogi opustoszałe wśród słomy

By porwać nowe ofiary pobiegły,
Podchodzą prawie pod domy

Wróżki szybują nad mgłami,
Iskierki osypując wilgoci

Igrają z migotów gwiazdami,
Szukają kwiatów paproci

Rusałki na skrzydłach złocistych
Zasypiają w pomponach jemioły

Szeptają jedynie do dusz najczystszych…
Ich posłuchają żywioły

Kolorowe wesele się bawi na wierzbach
Tańczą do świtu z kapelą żabią

Gdzie gniazdo uwiła zgubiona dzierzba
W odmęty najgłębsze swe wabią

Topielec zawodzi gdzieś w jękach,
Trwoga zasiadła w ciemnościach

Już wieki trwa jego męka,
Drżenie przenika po kościach

Na dachu świata kruki przysiadły
Czarni lordowie w piór pelerynie

Ostatnie kości zbielałe objadły
Stróżują tutejszej krainie

Pan Borowy przechadza się w Kniei,
Boruta imć, jeden z Szatanów

Za nim legendy ciągną się dziei
Wciąż knuje do swoich planów

Licho tu nie śpi, lecz czuwa,
Czai się wiecznie gotowe

Ogryza pestki zmurszałej czereśni
Psoty wymyśla wciąż nowe

W błotach i mułach tak gęstych,
Gdzie kroki toną w bezedni

Śpią najstarsi diabłowie
Uchowali się tacy jedni

Czarty i Biesy z czeluści
W ciemnościach kłaniają się Nocy

Jak chwyci, już nie popuści
Gdybyś i wołał pomocy

Skrzaty przycupnęły w wykrotach
Zapalają świeczki, ogniki

Starają się pomóc w kłopotach
Poległym stawiają pomniki

Rokita z dziupli wygląda,
Pilnuje przy bramie Otchłani

Z drapieżnym uśmiechem cokolwiek spogląda
Uciechą jesteś tu dla nich

Gdzieś zapodziały się w księdze
Baby Gryczane i Dziwożony

Zapomnianych Istot mieszka tu więcej
Nie wszystkie chcą swojej odsłony

Drzewiec nad topielą się kładzie,
Wyciąga ramiona ku Strzygom

On jeden tutaj sobie poradzi
Historie powiada swe rybom

Gdy słońce ku zachodowi już zmierza,
I czerwień promieni w oparach

Szeleszczą to kroki zwierza
Co ukryć przed światem się stara

Zmierzają wszyscy ku chacie trzcinowej,
Tam wieczerza czeka bogata

Spoczną w kręgu przy ławie olchowej
Bo dobra dla stworów to chata

Sam Leszy zasiada na Tronie,
W wierzbowej koronie z Konarów

Z opieką kosmate wyciąga dłonie
Błogosławi skarbami swych darów

8.03.2020

P00308-162550

leshy_by_wezyk